Sulechowscy policjanci dzięki szybkiemu działaniu w miniony piątek uratowali kobietę z silnie zadymionego domu. Gdyby ich pomoc nie przyszła na czas konsekwencje zdarzenia mogłyby być bardzo poważne. Okazało się, że przyczyną zadymienia były niedrożne przewody kominowe.
Sierżant sztabowy Radosław Lisowski oraz starszy sierżant Krzysztof Kasperski z Komisariatu Policji w Sulechowie w piątek, 10 grudnia, około godz. 10 podczas patrolowania ulic zauważyli kłęby dymu wydobywające się przez okna jednego z domów. Policjanci powiadomili dyżurnego jednostki oraz operatora 112 o konieczności wezwania straży pożarnej i przystąpili do działania. Funkcjonariusze ustalili, że w tym domu przebywa jedna osoba, po czym weszli na teren posesji i do budynku.
Wszystkie pomieszczenia były silnie zadymione. W jednym z pokoi policjanci odnaleźli kobietę, która nie mogła samodzielnie opuścić budynku. Mundurowi wyprowadzili ją z domu i do czasu przyjazdu służb ratunkowych zajęli się poszkodowaną. Na miejsce zdarzenia przyjechały 3 zastępy straży pożarnej.
Jak ocenili strażacy przyczyną silnego zadymienia były niedrożne przewody kominowe. Na szczęście poszkodowana po kilkunastu minutach spędzonych na powietrzu poczuła się już na tyle dobrze, że mogła zostać przekazana pod opiekę rodziny.