Jaka jest przyszłość samorządów i polskiej gospodarki? Czy jest recepta na kryzys? Na te pytania odpowiedzi szukali uczestnicy Forum Gospodarczego „Gospodarka 2021 – Czarna magia”.

"Recesja jest tym co czeka nas za pandemią." Czy jest recepta na kryzys?
fot. Pixabay

Światowa pandemia mocno oddziałuje na otaczającą nas rzeczywistość. Już dziś widać jej negatywne skutki m.in. dla gospodarki i samorządowych finansów. Ale prawdziwe efekty działania wirusa poznamy w 2021 roku. – Jest dużo niewiadomych. Mamy projekty budżetów na 2021 rok i one są dosyć dziurawe. Nasze udziały w PIT i CIT są poważnie zagrożone. Ne będziemy mieli też takich funduszy unijnych w przyszłym roku, bo mamy już praktycznie zakontraktowany okres programowania, a nowy się nie rozpoczął. Ten rok będzie trudny, ale nie zamiatamy problemów pod dywan, szukamy recepty i strategii na kryzys – mówiła rozpoczynając Forum marszałek Elżbieta Anna Polak.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

O trudnej sytuacji samorządów w nowym roku budżetowym mówił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Wskazał na trzy przyczyny spadku dochodów JST. To: zwolnienie z podatku PIT osób do 26. roku życia, obniżenie stawki PIT z 18% do 17%, nieadekwatna subwencja oświatowa ora pogorszenie sytuacji społeczno-ekonomiczne przez pandemię COVID-19. – Jestem prezydentem od 14 lat. Przez cały ten czas, co roku budżety rosły. Po raz pierwszy budżet jest niższy od roku ubiegłego. Spadają dochody majątkowe. To jest budżet przeżycia, na pewno nie proinwestycyjny. Udział inwestycji spadł o ok. 70 proc. w porównaniu do najlepszych lat. Wszystkie miasta zanotują deficyt budżetowy. Będziemy rozwijać się za pożyczone – wyjaśnił prezydent Truskolaski.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski dodał, że problemem jest też to, że środki dla samorządów dzielone są centralnie. – To taki centralizm demokratyczny, charakterystyczny dla krajów wschodniej Europy, nie mający nic wspólnego z zasadą pomocniczości, gdzie samorządy wykorzystują środki wykorzystane przez mieszkańców. Ta sytuacja wygląda dość czarno – wyjaśnił. On także jako jedną z przyczyn problemów finansowych samorządów wskazał brak wystarczającej subwencji oświatowej.

To powoduje dysproporcje w Polsce, bo większe miasta dorzucą do subwencji, ale są gminy i miasta, które już nie są w stanie dorzucić. Decyzje tego rządu powodują dysproporcje między gminami. Nijak ma się to do zasady samorządności i jest to niezgodne z konstytucją – podkreślał. Dodatkowo jak zaznaczył do sejmu trafiła teraz także ustawa, która zabiera samorządom ok 1,5 mld zł z podatku PIT. – Państwo polskie zabiera nam pieniądze – dodał.

Problemy, z którymi borykają się obecnie samorządy mogą doprowadzić do utraty przez nich płynności finansowej. – Bez reformy finansów zabraknie nam tlenu, my leżymy już pod respiratorem. Samorządy już mają przejedzoną nadwyżkę, czyli już jej nie wypracowują. Potrzebna jest reforma, albo my się zawiesimy. Znaleźliśmy się na zakręcie i to jest bardzo ostry zakręt. Trzeba być ostrożnym – ostrzegał Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego. Podkreślał jednocześnie, że samorządy i Polska potrzebują silnej gospodarki. – Odchodzimy od inwestycji, bo i tak poziom zadłużenia jest dość wysoki. Nasz rząd prowadzi do tego, że rośnie inflacja, co przypomina sytuację z czasów Gierka. Wszystkie zasoby zostały zjedzone. Nie ma już rezerw. Nie będzie zwiększenia wpływów do budżetu z działalności gospodarczych. Wiec rząd będzie produkował pieniądze – na programy socjalne, co spowoduje recesje – dodał prezydent Truskolaski.

Receptą na przetrwanie i wyjście z kryzysu obronną ręką jest odpowiedzialne współdziałanie, współpraca i dialog z samorządami, przedsiębiorcami i obywatelami. – Warto byłoby, żebyśmy wszystkie kroki w zakresie walki z kryzysem podejmowali wspólnie z przedsiębiorcami i rządem. Dla nas wszystkich byłoby lepiej, gdyby rząd w ramach pandemii i walki z jej skutkami spróbował jednak współpracować. My jesteśmy gotowi do konsultacji w każdej chwili, podobnie przedsiębiorcy. Są rozwiązania ale trzeba rozmawiać. Czas na poważne konsultacje i wypracowanie rozwiązań, które pozwolą przeżyć. My chętnie weźmiemy współodpowiedzialność, jeżeli będzie nas się poważnie traktować – zapewniał prezydent Jacek Karnowski.

Solidarność europejska receptą na kryzy

Na kondycję samorządowych budżetów w przyszłym roku wpłynie także koniec obecnej perspektywy finansowej UE. – My chcemy środków unijnych, ale też praworządności, bo bez tego zostaniemy oszukani we własnym kraju – podkreślał Karnowski.

Jaka jest więc recepta na te bolączki. – Całkiem prosta – mówiła Elżbieta Bieńkowska, była komisarz UE.  – Trzeba traktować jak partnerów: samorządy, przedsiębiorców i społeczeństwo. Żyjemy lokalnie i regionalnie. Nie da się centralnie zrządzać krajem wielkości Polski. Trzeba to robić z samorządami. Trzeba przestrzegać traktatów europejskich, wykazywać solidarność europejską – trzeba być mocnym i konstruktywnym państwem członkowskim – podkreślała. Komisarz przekonywała, że szansą na uzdrowienie sytuacji są także ogromne środki unijne, które zaproponowała Unia Europejska. Wspólnota ma plan na walkę z kryzysem. Niestety, wszystko się opóźnia.

Obecnie realnym instrumentem jest fundusz antycovidowy. Nie można mówić, że nie potrzebujemy unijnych pieniędzy. Ale może się okazać, że zostaniemy bez tego funduszu, który ma szansę od końca pierwszego kwartału zadziałać. To dotacje i pożyczki na ponowne rozkręcenie gospodarki, dla przedsiębiorców i na inwestycje publiczne w samorządach. W tych trzech zaproponowanych przez Unię instrumentach, najważniejsze jest zdrowie, rozkręcenie ponownie gospodarki i rozwój, a w obecnej sytuacji rozwój w samorządach może być zamrożony – wyjaśniła. Podkreślała także, że trzeba myśleć perspektywicznie, bo wraz z pandemią nie zniknęły wyzwania, przed jakimi stoi Polska, Europa i świat. – Musimy równolegle starać się przetrwać, ale patrzeć jednak w  przód, nie tylko utrzymywać się na powierzchni, ale działać z jakąś perspektywą – zaznaczyła.

Elżbieta Bieńkowska skrytykowała także rządowy pomysł zawetowania unijnego budżetu. – Nigdy nie myślałam, że Polska będzie jednym z dwóch krajów, który będzie wetował budżet dla niej przeznaczony. To są ogromne pieniądze, z których my rezygnujemy w tak trudnym dla świata momencie. To, co się dzieje stawia nas na obrzeżach Unii. Jesteśmy obecnie krajem zmarginalizowanym w UE. Niektóre kraje dramatycznie czekają na te pieniądze, Polska też – podkreślała.

Potwierdziła to marszałek Elżbieta Anna Polak. – Te pieniądze są nam potrzebne jak tlen dla chorych na covid. Chcę, żeby taki nasz mocny glos wybrzmiał w Polsce: my- samorządowcy nie zgadzamy się na to weto. Lubuskie – mały region od 2004 r. otrzymał z UE 17,3 mld zł. Dzięki temu możliwy był cywilizacyjny skok, rozwój, budżety proinwestycyjne. Receptą jest też decentralizacja, bo samorządy lepiej wydają pieniądze publiczne, bo my tu mamy kontrolę społeczną – wyjaśniła. – Wielkim błędem będzie jeżeli nie zrobimy więcej, żeby zniechęcić premiera i rząd do wetowania, żeby jasny sygnał dotarł do Polaków: nie możemy sobie pozwolić na antypraworządność, bo jak ktoś nie jest praworządny, to jest przestępcą. Możemy sobie pomóc, jak będziemy w Unii Europejskiej, a nie gdy będziemy wschodem – dodała.

Członek zarządu Tadeusz Jędrzejczak dodał, że działania rządu polskiego tworzą Europę dwóch prędkości. Podkreślał, że dla Lubuskiego, jako regionu przygranicznego, Unia Europejska ma szczególną wartość, a kontakty z zachodnim sąsiadem mają wartość nie tylko społeczną, ale też gospodarczą.

Okiem przedsiębiorcy

Kryzys wywołany pandemią odczuwają także, a może przede wszystkim przedsiębiorcy. Jednak jak twierdzi Mariusz Ejsmont – wiceprezes LUG Light Factory ważne jest, żeby patrzeć w przyszłość i nie rezygnować z inwestycji, szczególnie tych, które przyniosą oszczędności. – Bo recesja jest tym, co czeka nas za pandemią, a na to wszystko nakładają się zmiany klimatu. O tym nie możemy zapominać. My teraz myślimy wszyscy o pandemii. Ale prowadzenie firmy to nie jest, jak prowadzenia samochodu, my się nie możemy zatrzymać. Dla nas zatrzymanie się, to jest upadek. Te głosy o zmniejszeniu inwestycji są niepokojące, bo firmy żyją z inwestycji. Więc jeżeli nie ma inwestycji, wszystko się zatrzymuje – wyjaśnił.

Co jest najważniejsze w tych trudnych czasach?

Dla nas najważniejsza jest solidarność, którą w tej chwili mocno zbudowaliśmy oraz przekonywanie społeczeństwa, że ten samorząd, który jest największym naszym osiągnieciem 30-lecia trzeba wspierać i szanować. Najważniejsze jest przeżycie, żebyśmy przetrzymali ten okres i nie dali się sprowokować rządowi. Musimy robić wszystko, żeby nie zmarnować dorobku 30-lecia – podkreślał prezydent Tadeusz Truskolaski. – Najważniejsze jest zbudowanie świadomości polskiej, że Unia Europejska to jest nasze „być” na przyszłość – mówiła z kolei Elżbieta Bieńkowska, która apelowała jednocześnie, żeby myśleć perspektywicznie, strategicznie, bo przed Polską i Europą wielkie wyzwania.

Dyskusję podsumowała marszałek Elżbieta Anna Polak – Jestem zbudowana ta rozmową. Padło wiele mądrych propozycji co do przyszłości. Na pewno będziemy patrzeć w przyszłość. Trzeba rządzić z samorządami. Ważna jest też solidarność i przewidywalność. Musimy być dla przedsiębiorców przewidywalni. Nie wolno rezygnować z inwestycji, które przynoszą oszczędność. Tylko solidarność i współpraca przeniosą sukces. Dlatego trzeba mówić stanowcze NIE wetu Polski wobec budżetu unijnego – zakończyła E. Polak.

- REKLAMA -