Drzwi nikt im nie otwierał, ale nie odpuścili, bo mieli przeczucie, że w mieszkaniu może być osoba potrzebująca pomocy. Gorzowscy policjanci wraz ze strażakami wyważyli drzwi do mieszkania. Dzięki szybkim i zdecydowanym działaniom dało dotrzeć się do mężczyzny i przewieźć go do szpitala.
Gorzowscy policjanci patrolówki, sierż. szt. Dawid Markowski i post. Agata Rogoś, otrzymali pilne wezwanie. Zgłaszającą osoba twierdziła, że znajomy chce odebrać sobie życie. Informacji dotyczących jego lokalizacji było jednak niewiele. Mężczyzna był widziany rano. Policjanci pojechali sprawdzić miejsce jego zamieszkania. Niestety drzwi nikt nie otwierał, mimo kilkukrotnego pukania. Patrol jednak na tym nie poprzestał. Funkcjonariusze wspinali się na parapety, sprawdzali okna. Nikogo jednak w mieszkaniu nie zauważyli. Ponownie wzywali także do otwarcia drzwi wejściowych – niestety bez odzewu.
Dociekliwość policjantów uratowała życie
Policjanci rozmawiali z sąsiadami, którzy nic niepokojącego tego dnia nie zauważyli i nie słyszeli. Funkcjonariusze nie odpuścili. Mieli przeczucie, że w mieszkaniu może ktoś być. Zapadła decyzja o siłowym wejściu do mieszkania. Wezwani na miejsce strażacy pomogli policjantom. W mieszkaniu funkcjonariusze zastali mężczyznę. Policyjny nos nie zawiódł, a podjęte na miejscu decyzje prawdopodobnie zapobiegły tragedii. 48-latek został przewieziony do szpitala.
Zobacz również: Policjanci weszli do mieszkania przez balkon na 6. piętrze do kobiety wzywającej pomocy
To nie pierwszy taki przypadek w karierze sierż. szt. Dawida Markowskiego. W maju Dawid wspinał się po balkonach, by pomóc kobiecie, która chciała z niego skoczyć. Teraz swoje cenne doświadczenia przekazuje młodszym kolegom i koleżankom z patrolu.