Zielonogórscy policjanci rozwiązali zagadkę kradzieży skrzypiec, które zniknęły z przystanku autobusowego przy ulicy Staszica. 11-latka, wracając z zajęć w szkole muzycznej, zapomniała o instrumencie wartym około 10 tysięcy złotych. „Bezpańskie” skrzypce szybko stał się łakomym kąskiem dla złodzieja.
Do kradzieży doszło przy ulicy Staszica w Zielonej Górze. 11-letnia dziewczynka, wracając z lekcji w szkole muzycznej, przypadkowo zostawiła skrzypce na przystanku, na którym wsiadła do autobusu. Kiedy zorientowała się, że instrument pozostał na ławce, wróciła na miejsce, lecz skrzypiec już tam nie było. Zgłoszenie o kradzieży przekazali rodzice.
Na wieść o kradzieży skrzypiec natychmiast zareagowali policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. Funkcjonariusze rozpoczęli śledztwo, szybko typując podejrzanego. 40-letni mężczyzna, który od lat był znany policji ze względu na swoje wcześniejsze przestępstwa, został zatrzymany w ciągu zaledwie trzech dni od zdarzenia. Jak ustalili śledczy, mężczyzna zdążył sprzedać skradzione skrzypce znajomej, za ułamek wartości instrumentu, a uzyskane pieniądze przeznaczył na alkohol.
Sprawca przyznał się do zarzucanej mu kradzieży. Teraz grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, zgodnie z przepisami polskiego kodeksu karnego. Instrument udało się odnaleźć i zwrócić właścicielom.
_
Artykuł zawiera linki afiliacyjne naszych partnerów. Jeśli zdecydujesz się skorzystać z oferty poprzez link umieszczony w tym artykule otrzymamy za to drobną prowizję. Nie poniesiesz z tego tytułu żadnych dodatkowych kosztów.