Trwa dobra passa piłkarzy ręcznych Olimp AZS UZ, którzy do swojego bilansu dołożyli drugie zwycięstwo, a pierwsze w tym sezonie przed własną publicznością. Mimo długiego docierania się, akademicy odpalili w ostatnim kwadransie meczu z Orlikiem Brzeg i wygrali 29:24. W decydujących minutach meczu szczególnie wyróżniał się duet rozgrywających: Oliver Paśko i Szymon Matela. Za tym pierwszym rywale po prostu nie nadążali, a jego cztery trafienia powiększyły przewagę nad Orlikiem i przypieczętowały końcowy sukces zielonogórzan.
– Pierwszy raz trener postawił na taki duet, bardzo fajnie nam się razem grało i chyba widać, że działa – z uśmiechem na twarzy po spotkaniu z Orlikiem mówił Paśko.
Skutecznością, i to w 100%, na linii siedmiu metrów popisał się kapitan Hubert Kamiński, trafiając wszystkie pięć prób. Akademicy w bilansie zdobytych i straconych bramek wyszli na zero i są szóstym zespołem grupy B. Teraz przed nimi kolejne wyzwanie i szansa na umocnienie się w górnej połowie tabeli. W sobotę rywalem będzie MKS Tęcza Kościan, która odniosła ostatnio pierwsze zwycięstwo w sezonie.
– Ostatnie zwycięstwa na pewno bardzo nas podbudowały. Gramy u nas i będziemy bardzo mocno starać się, żeby wygrać kolejny mecz. Trzeba jednak pamiętać, że Tęcza Kościan w ostatniej kolejce wygrała wysoko (31:23 – przyp. red.) u siebie z drużyną z Buku. Musimy wyjść mocno skoncentrowani i zmotywowani do gry. Przede wszystkim nie możemy popełniać prostych błędów, po których tracimy łatwe bramki. Myślę, że nie jesteśmy faworytem, zwłaszcza mając w pamięci ostatni mecz ligowy z Kościanem przed własną publicznością, który wysoko przegraliśmy (26:36 – przyp. red.). Mam plan na ten mecz i jeśli go zrealizujemy, powinno być dobrze – relację z obozu akademików zdał trener szczypiornistów Ireneusz Łuczak.
Czy szkoleniowiec AZS UZ postawi na ustawienie z wcześniej wspomnianym turbo-duetem, z wiadomych powodów do samego meczu pozostanie tajemnicą.
W Kościanie, po zwycięstwie ze Spartakusem, nastroje są dużo lepsze. Wcześniej zespół Fryderyka Musiała odrabiał trudne lekcje z czołówką ligi i przegrał trzy razy z rzędu – kolejno z ZEW Świebodzin 18:30, Olimp Grodków 27:35 i SPR Kąty Wrocławskie 21:37.
– Początek sezonu był mega ciężki, mieliśmy podobną sytuację jak AZS (Tęcza w terminarzu I ligi ma tych samych rywali, w tej samej kolejności co AZS, ale kolejkę później – przyp. red.). Wygrany przez nas mecz z Bukiem pokazał, że robimy postęp, a zespół pozytywnie zareagował na moje wskazówki. Żeby zwyciężać, każdy, kto wychodzi na boisko, musi dać z siebie 100%. Zeszły sezon to już historia, więc dawno zapomnieliśmy o naszym ostatnim wysokim zwycięstwie u was. Zespół z Zielonej Góry zawsze porównuję do SMS-u, bo to młode chłopaki i jeśli trafi się fajny rocznik, to każdy mecz z nimi jest wyzwaniem. „Zielonka” utrzymała kadrę z poprzedniego sezonu, brakuje im co prawda Alana Młynkowiaka, ale trzon zespołu pozostał i po ich meczach z czołówką widzę dużą różnicę w jakości gry. Zrobili progres, zgranie jest dużo lepsze i to daje efekty. Jedziemy jednak do Zielonej Góry po komplet punktów i od samego wejścia na halę będziemy bardzo skoncentrowani, bo chcemy podjąć walkę. Najważniejsze, żeby nie lekceważyć rywala i nadmiernie cieszyć się po wygranej z Bukiem. Jeśli chodzi o nasz skład, to przeszliśmy odmłodzenie. Mamy kilku juniorów, którzy nie grają w swoim roczniku, więc dając im szansę na grę, tworzymy w połączeniu z doświadczonymi zawodnikami niebezpieczną mieszankę. Jesteśmy w budowie i mam nadzieję, że postęp będzie widoczny z meczu na mecz i z sezonu na sezon – mówił Fryderyk Musiał, trener Tęczy Kościan.
Wiceliderem klasyfikacji strzelców I ligi grupy B, z 32 bramkami, jest zawodnik Tęczy Kościan Krzysztof Meissner. Średnio rzuca osiem bramek na mecz.
Kto będzie skuteczniejszy i zapracuje na kolejne zwycięstwo, przekonamy się w sobotę, 19 października. Mecz Olimp AZS UZ – MKS Tęcza Kościan w hali sportowej UZ przy ul. Profesora Szafrana 6 o godzinie 18:00.