↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

500 zł kosztował żart pasażera lotu na Teneryfę z wrocławskiego lotniska Strachowice. 39-letni podróżny podczas nadawania swojego bagażu poinformował, że w torbie ma granaty i karabiny.

żart na lotnisku
fot. Straż Graniczna

39-latek ze Szczecina, podczas nadawania bagażu w punkcie Check-in poinformował obsługę lotniska że w swoim bagażu ma „granaty i kałasznikowy”. Pracownicy lotniska od razu przekazali tą informację funkcjonariuszom Straży Granicznej. Pasażera i jego bagaż sprawdzono pod kątem pirotechnicznym i nie stwierdzono żadnych niebezpiecznych przedmiotów lub materiałów. Całe zajście miało miejsce w niedzielę, 19 lipca.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Tłumaczył, że to tylko żart na lotnisku

Mimo, że mężczyzna – pouczony o konsekwencjach swoich słów  – przeprosił za niefortunny żart, funkcjonariusze Straży Granicznej nałożyli na niego mandat w wysokości 500 złotych a kapitan statku powietrznego, którym 39-latek miał odlecieć na Teneryfę warunkowo wyraził zgodę by zabrać pasażera na pokład samolotu. 

Przypomnijmy, że Straż Graniczna po otrzymaniu informacji o zagrożeniu, nawet przekazanej w formie żartu, dla zapewnienia bezpieczeństwa podejmuje szereg czynności sprawdzających. Dodatkowo, kapitan statku może odmówić zabrania żartownisia na pokład samolotu z uwagi na bezpieczeństwo wszystkich pasażerów i członków swojej załogi.

- REKLAMA -