↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Czasem zwykła pomoc może prowadzić do nieoczekiwanych konsekwencji. Tak było w przypadku 30-letniej mieszkanki powiatu bolesławieckiego, którą na jednym ze skrzyżowań w Zgorzelcu spotkała awaria kampera. Kiedy będący w pobliżu funkcjonariusze ze zgorzeleckiej drogówki, postanowili jej pomóc w opanowaniu sytuacji, nie spodziewali się, że cała sprawa przybierze zaskakujący obrót.

Awaria kampera zdradziła kradzież. Pomoc Policji zakończona zarzutem paserstwa dla 30-latki
fot. Policja Dolnośląska

Zaczęło się od zwykłej awarii…

Policjanci zauważyli kampera marki Fiat, który powoli toczył się do tyłu, a jego kierująca, w widocznym stresie, próbowała go zatrzymać. Szybka reakcja mundurowych pozwoliła na zabezpieczenie pojazdu na pobliskim przystanku autobusowym, a kobieta mogła odetchnąć z ulgą… przynajmniej na chwilę.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Zamiast jednak zwyczajnie zakończyć interwencję, funkcjonariusze zaczęli nabierać podejrzeń co do pojazdu. Kamper wyglądał podejrzanie, a uszkodzony układ zapłonowy tylko pogłębił ich wątpliwości. Postanowili więc dokładniej sprawdzić sprawę. Wprawdzie numer VIN nie przyniósł żadnych wyników w dostępnych bazach danych, ale policjanci nie dali za wygraną.

Zgorzelec: Awaria kampera zdradziła kradzież

Za pośrednictwem dyżurnego skontaktowali się z kolegami po fachu w Niemczech. Ku zaskoczeniu wszystkich, okazało się, że kamper, który rzekomo tylko się zepsuł, został skradziony za naszą zachodnią granicą. Właściciel pojazdu, który o niczym nie wiedział, był zdumiony, gdy usłyszał, że jego samochód „wybrał się” na wycieczkę do Polski. Natychmiast zgłosił kradzież, wyceniając straty na ponad 170 tysięcy złotych.

Kierująca kamperem 30-latka nie miała już tyle szczęścia, co na początku. Została zatrzymana i przewieziona do zgorzeleckiej komendy, gdzie postawiono jej zarzut paserstwa. Za ten czyn grozi jej nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Sam kamper został zabezpieczony na policyjnym parkingu, a po zakończeniu czynności procesowych wróci do rąk prawowitego właściciela.

O losach dalszej podróży 30-latki zadecyduje sąd.

- REKLAMA -

Komentarze