W Gorzowie podczas włamania do baru zatrzymano dwie osoby, które do wyniesienia miały już przygotowane laptopy, pieniądze i produkty spożywcze. Podejrzani twierdzili, że są właścicielami, ale ciężko im było wytłumaczyć się, co robią tam w nocy i jak weszli do środka bez kluczy. Mężczyzna i kobieta usłyszeli zarzuty, wszystkie przedmioty zostały odzyskane.
Funkcjonariusze gorzowskiej komendy o podejrzanych osobach dowiedzieli się od przypadkowego świadka, który przed północą, w nocy z 29 na 30 grudnia, szedł przez centrum miasta. Widział, jak kobieta i mężczyzna szarpią za klamkę baru przy ulicy Strzeleckiej. Po chwili znaleźli się w środku.
Na te zgłoszenie szybko zareagowały policyjne patrole. Na miejscu zjawili się jako pierwsi nieumundurowani funkcjonariusze. Zauważyli uszkodzone i uchylone drzwi oraz usłyszeli głosy, które dobiegały z wewnątrz. Szybko weszli do środka, gdzie w jednym z pomieszczeń biurowych zastali mężczyznę i kobietę. W rękach trzymali różne przedmioty. Twierdzili, że są właścicielami. Nie potrafili jednak wyjaśnić, jak do baru weszli bez kluczy. 31-letni mężczyzna i 37-letnia kobieta zostali zatrzymani podczas włamania do baru.
Na miejscu zjawili się śledczy, by zebrać w sprawie jak najwięcej materiału dowodowego. Policjanci odzyskali wszystkie przedmioty, przygotowane do kradzieży – laptopy, pieniądze i produkty spożywcze. Para włamywaczy została zatrzymana na noc w komendzie.
31-latek znany jest gorzowskim policjantom z innych przestępstw. Zatrzymana kobieta miała do tej pory czystą kartotekę. Usłyszeli zarzuty usiłowania kradzieży i włamania do baru, za co grozi do 10 lat więzienia. Straty związane z ich działaniem to 8 tysięcy złotych.