W czwartek, 19 października, doszło do incydentu, który postawił na nogi międzyrzeckie służby ratunkowe. Mężczyzna zdecydował się na bezpodstawne wezwanie służb po tym, jak kobieta odmówiła mu otwarcia drzwi, aby uniknąć kontaktu. Wydarzenie wywołało natychmiastową reakcję służb ratunkowych. Teraz 41-latek stanie przed sądem z powodu fałszywego alarmu.

Dużurny, dyspozytor Policji
fot. Lubuska Policja

Wszystko wydarzyło się w czwartek, 19 października, kiedy to 41-latek próbował dostać się do domu swojej znajomej. Ta jednak nie chciała mieć z nim kontaktu i odmówiła mu otworzenia drzwi prosząc go aby się oddalił. Mężczyzna nie dał za wygraną i zadzwonił po Policję. W zgłoszeniu stwierdził, że zarówno kobiecie jak i jej dziecku grozi niebezpieczeństwo i zachodzi konieczność wyważenia drzwi.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Policjanci i strażacy, którzy błyskawicznie dotarli na miejsce, stanęli w obliczu nietypowej sytuacji. Zamiast zagrożenia życia, zastali jedynie mężczyznę oczekującego przed drzwiami. Właścicielka domu, nie zdecydowała się na otwarcie drzwi, aby uniknąć z nim kontaktu.

Teraz, za bezpodstawne wezwanie służb, 41-latek stanie przed sądem. Policja przypomina, że że wezwanie służb ratunkowych powinno być rezultatem rzeczywistego zagrożenia, a nie próby rozwiązania prywatnych sporów. Nieuzasadnione angażowanie sił i środków, które mogłyby być użyte w innym miejscu, do zdarzenia realnie zagrażającemu zdrowiu lub życiu, prowadzi do poważnych konsekwencji prawnych.

- REKLAMA -