Czujny sąsiad i współpraca służb pozwoliła uratować mężczyznę, który wyziębiony leżał w swoim domu, nie mogąc się ruszyć. Pomoc trafiła niemal w ostatniej chwili. 64-latek z podejrzeniem udaru i z głęboką hipotermią trafił do szpitala.

Karetka
fot. archiwum Żary24 online

Nieoceniona jest pomoc sąsiadów, ich wsparcie i zaangażowanie w życie lokalnej społeczności. Szczególnie, gdy chodzi o samotną, starszą i schorowana osobę. Tak też było podczas minionego weekendu w jednej z miejscowości w gminie Skwierzyna. Dyżurny międzyrzeckiej jednostki Policji otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonego mieszkańca, że od kilku dni nie miał kontaktu ze swoim sąsiadem, który mieszka samotnie.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Sąsiedzi nie zawiedli

Mężczyzna początkowo próbował sam sprawdzić, co się z nim dzieje, ale biegające po posesji psy nie pozwalały mu wejść do mieszkania. Miejsce wokół domu sprawdzili więc policjanci. Na śniegu nie było widać żadnych śladów butów, a samochód stał przed posesją. Do tego zgłaszający mężczyzna powiedział, że od kilku dni nie widział sąsiada, a wieczorami w mieszkaniu nie świeciło się światło.

Funkcjonariusze przez okno zauważyli leżącego na łóżku mężczyznę, który nie reagował na ich wezwania. Na miejsce wezwano Straż Pożarną, która pomogła dostać się do środka. W mieszkaniu było bardzo zimno, wystarczająco aby można było stwierdzić, że od kilku dni nie było ogrzewane.

Okazało się, że mężczyzna jest przytomny, ale skrajnie wyziębiony i nie może się poruszać. Funkcjonariusze udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej a po przyjeździe karetki, mężczyzna został przekazany pod opiekę lekarza i przetransportowany do szpitala.

Obecny na miejscu pracownik Urzędu Miejskiego w Skwierzynie, poinformował odpowiednie służby. Te zabezpieczyły przebywające na posesji zwierzęta, które najprawdopodobniej od kilku dni nic nie jadły.

- REKLAMA -