Skradzione na terytorium Niemiec rowery elektryczne były powodem zatrzymania obywatela Białorusi przez funkcjonariuszy SG. Cudzoziemca skontrolowano w przygranicznych Słubicach. Już usłyszał zarzut paserstwa, za co grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Kradzione rowery elektryczne
fot. Straż Graniczna

Tuż przed świętami, 22 grudnia, funkcjonariusze SG ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Świecku, na jednym ze słubickich parkingów skontrolowali w dostawczym citroenie 41-letniego obywatela Białorusi, który do kontroli okazał białoruski paszport wraz z ważną polską wizą. Podczas kontroli okazało się, że cudzoziemiec w części ładunkowej samochodu przewoził rowery elektryczne różnych marek.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Po sprawdzeniu jednośladów w bazach danych służb granicznych okazało się, że dwa z ośmiu rowerów zostały skradzione na terytorium Niemiec. Białorusin twierdził, że rowery kupił przez jeden z portali internetowych i odebrał w Berlinie. Nie posiadał jednak żadnych dokumentów ich nabycia oraz nie potrafił powiedzieć ile go kosztowały. Mętne wyjaśnienia 41-latka utwierdziły funkcjonariuszy SG, że pozostałe jednoślady także mogą pochodzić z kradzieży.

Mężczyznę zatrzymano i przekazano zgodnie z kompetencjami słubickim policjantom. Białorusin podejrzany o paserstwo usłyszał prokuratorskie zarzuty. Teraz grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5. Wartość odzyskanych rowerów elektrycznych oszacowano na blisko 100 tysięcy złotych.

- REKLAMA -

Komentarze