Kilkadziesiąt osób zaangażowanych było w poszukiwania 59-latki, która wybrała się na grzyby i nie potrafiła znaleźć drogi powrotnej. Sytuacja była bardzo poważna, ponieważ zrobiło się ciemno i zimno, a z kobietą kilka godzin nie było żadnego kontaktu. Odnalazła się po kilku godzinach. W poszukiwania w Goszczanowie zaginionej grzybiarki zaangażowano policję, straż i służby leśne.

Wybrała się na grzyby, nie było z nią żadnego kontaktu. W poszukiwania w Goszczanowie zaangażowano policję, straż i służby leśne
fot. Policja

Mimo już późnej pory, sprzyjające warunki sprawiły, że w lubuskich lasach nie brakuje grzybów. Dlatego wiele osób wybiera się na grzybobranie. Część wybiera miejsca sprawdzone, dobrze znane, natomiast inni wybierają miejsca, w których jeszcze nie byli. W czasie sezonu policjanci odbierają wiele zgłoszeń dotyczących zaginięć grzybiarzy, którzy wybrali się do lasu i nie potrafią znaleźć drogi powrotnej. Tak było w sytuacji związanej z zaginięciem kobiety w lesie niedaleko Goszczanowa.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Sytuacja miała miejsce późnym popołudniem w czwartek, 12 listopada. 59-latka razem z koleżanką wybrała się na grzyby, jednak w pewnym momencie kobiety się rozdzieliły i jedna z nich straciła orientację w terenie i nie potrafiła znaleźć drogi powrotnej. Sytuacja była poważna ponieważ kobieta nie znała terenu, a telefon zostawiła w samochodzie.

Powiadomieni o sytuacji policjanci rozpoczęli poszukiwania, w które włączyli się strażacy i służby leśne. Funkcjonariusze przeczesywali w pierwszej kolejności las w sąsiedztwie miejsca, gdzie kobieta była widziana po raz ostatni. Mimo zaangażowania dużych sił i środków poszukiwania nie przynosiły rezultatu. Sytuacji nie ułatwiał zapadający zmrok i fakt, że robiło się coraz zimniej.

Wreszcie około godziny 20 poszukiwania w Goszczanowie zostały zakończone. Zaginiona kobieta została przywieziona w miejsce, w którym zostawiła samochód przez pracownika lasów państwowych z terenu województwa wielkopolskiego. Jak się okazało 59-latka po tym jak się zgubiła przeszła lasem około 20 kilometrów. W momencie kiedy zauważyła zabudowania poprosiła o pomoc. Miała w tym momencie sporo szczęścia ponieważ był to dom pracownika lasów państwowych, który był świetnie zorientowany w terenie i przywiózł 59-latkę w miejscem, w którym zostawiła samochód. Kobieta zmarznięta i przestraszona, ale cała i zdrowa wróciła do domu.

- REKLAMA -