Kiedy zaczął się marzec, odetchnęliśmy z ulgą. W okresie lęgowym nikt nie będzie ciął. Nic bardziej mylnego. Jakby oprawcy tylko na to czekali. 6 marca rozpoczęła się rzeź starych – czasami 200 letnich, zdrowych, pełnych dziupli i gniazd dębów.
Mimo natychmiastowych działań, telefonów, maili, interwencji, wniosków o ustanowienie pomnika przyrody, o wpisanie obiektu do rejestru zabytków, zgłoszeń wykroczenia polegającego na zniszczeniu siedlisk gatunków chronionych, na bezczynność Policji, po prostu nic, nic, nic.
PKP, RDOŚ [Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – przyp. red.], Policja, prokuratura, Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków, Urząd Miasta, Starostwo, Urząd Gminy działają zgodnie z prawem (bo decyzja na wycinkę wydana) nawet jak jest jasne, że nie. Wykonawca nikomu nie przedstawił zgód z RDOŚ, PKP nie udostępnił wyników inwentaryzacji ( choć mówi, że takowe ma). To tylko w skrócie niektóre działania, które podjęliśmy jako Zieloni z Żar i Zielonej Góry (dzięki Asiu Lidanne), 3 mieszkańcy i jedna radna. Poseł Tomek Aniśko napisał interwencję.
Głową muru nie przebijesz! Bezczynność urzędników i przerzucanie się kompetencjami, brak jakiejkolwiek chęci pomocy oraz znieczulica na dziejące się barbarzyństwo powala.
A zasłanianie się specustawą PKP o bezpieczeństwie w ruchu kolejowym nawet podczas łamania prawa to rzeczywistość, z którą nie możemy sobie poradzić. Ustawy o ochronie przyrody nikt nie bierze pod uwagę. A ja nawet nie mogę przypiąć się do drzew, bo jestem objęta kwarantanną.