Zielonogórscy policjanci zatrzymali kobietę, która okradła pacjenta w szpitalu. Do zdarzenia doszło na jednym z oddziałów Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Podejrzana zabrała śpiącemu pacjentowi torbę z pieniędzmi oraz dokumentami i kartami bankomatowymi. Tuż po kradzieży jedną z kart zapłaciła jeszcze za zakupy. W ustaleniu tożsamości i rysopisu kobiety pomogły nagrania z monitoringu miejskiego.

Okradła pacjenta w szpitalu. W zatrzymaniu 45-latki pomógł miejski monitoring
fot. KMP w Zielonej Górze

Do kradzieży pieniędzy i dokumentów miało dojść około godziny 5 rano na jednym z oddziałów Szpitala Uniwersyteckiego. Jak wynikało z podanych informacji, sprawcą tej zuchwałej kradzieży miała być kobieta ubrana w czerwoną bluzkę. Jedna z pielęgniarek zdążyła zauważyć kobietę, gdy ta w pośpiechu wychodziła ze szpitala.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Zaalarmowani o całym zajściu policjanci zwrócili się do pracowników Centrum Monitoringu Wizyjnego z prośbą o sprawdzenie nagrań z okolic szpitala i ustalenie w jakim kierunku mogła pójść wskazana osoba. Bardzo szybko ustalono dokąd udała się kobieta tuż kradzieży oraz to, że zaledwie kilka chwil po wyjściu z budynku szpitala zrobiła zakupy za pomocą skradzionej karty na jednej ze stacji benzynowych.

Zielona Góra: 45-latka okradła pacjenta w szpitalu. W zatrzymaniu pomógł miejski monitoring

Pielęgniarka która widziała kobietę, po pokazaniu wizerunku zarejestrowanego przez monitoring, nie miała wątpliwości, że była to ta sama osoba, która wychodziła ze szpitala z torbą pacjenta. Znając rysopis kobiety, rozpoczęły się poszukiwania kobiety która okradła pacjenta w zielonogórskim szpitalu. Została zatrzymana na ulicy Wojska Polskiego, była bardzo zaskoczona.

Okradziony pacjent szpitala odzyskał zarówno pieniądze jak i dokumenty. Podejrzana to 45-letnia mieszkanka powiatu krośnieńskiego, która wcześniej nie była notowana. Usłyszała zarzuty kradzieży i posługiwania się skradziona kartą bankomatową czyli kradzieży z włamaniem. Za te przestępstwa kodeks karny przewiduje karę od roku do nawet 10 lat.

- REKLAMA -