Po przełamaniu złej passy i wygraniu meczu wyjazdowego ze Spartakusem Buk (32:31), szczypiorniści Olimp AZS UZ wracają do Zielonej Góry, by zmierzyć się z kolejnym przeciwnikiem – SKS Orlik Brzeg. Czy uda im się wreszcie zdobyć pierwsze zwycięstwo na własnym parkiecie? Mecz Olimp AZS UZ przeciwko Orlikowi Brzeg zapowiada się emocjonująco, szczególnie że obie drużyny mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie w tym sezonie.
Wyjazdowa wygrana nad Spartakusem Buk (32:31) przyszła po trudnym i nerwowym meczu, gdzie mimo sześciobramkowej przewagi na dziesięć minut przed końcem, przewaga szybko stopniała. Jednak Olimp AZS UZ zdołał dowieźć korzystny wynik do końca spotkania. Po trudnych bojach z czołówką ligi i poniesionych we własnej hali porażkach, wreszcie udało się wygrać po raz pierwszy w tym sezonie. Każdy z akademików dołożył to co potrafi najlepiej: po 5 goli zdobyli Kiersnowski, Tywoniuk i Zyber.
Trener AZS-u Ireneusz Łuczak ciężko i głęboko, bo to był kolejny horror w wykonaniu jego zespołu, ale wreszcie mógł odetchnąć.
– Trochę już w nas się gotowało po tym trudnym początku ligi, bo niby rywale z górnej półki, ale za każdym razem byliśmy bardzo blisko. Do Buku jechaliśmy po wygraną i szło nam aż za łatwo. Później znowu było nerwowo, ale chłopaki dali radę to wyciągnąć. Mamy pierwsze zwycięstwo i gramy dalej. Po doświadczeniu, jakie zebraliśmy od faworytów, powinno nam być teraz łatwiej – mówił Łuczak, który przypominał sobie sobotni dreszczowiec.
Szczypiorniści wracają w ten weekend na Szafrana gdzie czeka ich mecz z Orlikiem Brzeg, drużyną solidną i niebezpieczną. Będzie to już czwarty mecz w uniwersyteckiej hali w tym sezonie. Ostatnie starcie między tymi zespołami zakończyło się wygraną Orlika 31:29, więc na parkiecie uniwersyteckiej hali przy ul. Szafrana można spodziewać się wyrównanej rywalizacji. Kluczowym elementem dla zielonogórzan będzie utrzymanie koncentracji przez całe spotkanie, szczególnie w obronie, by powstrzymać najlepszego strzelca Orlika – Kacpra Onyszkiewicza, który już 17 razy trafiał do siatki rywali w tym sezonie.
– Z roku na rok nabieramy doświadczenia, siły i pewności. Oczywiście popełniamy błędy, ale jest ich coraz mniej. Jeśli myślimy o lepszym wyniku w tym sezonie, to musimy zbierać punkty od samego początku. Pierwsze mecze to było bardziej „mission impossible”, ale teraz jest czas, kiedy możemy złapać oddech i wreszcie coś wygrać. Orlik Brzeg to solidna ekipa, z którą prawdopodobnie będziemy rywalizować w środku tabeli. Musimy uważać na ich rozegrania i kołowego, lubią z nim grać. Koncentracja przez cały mecz na pewno nam pomoże i liczymy też na wsparcie z trybun – mówił nam kapitan drużyny Hubert Kamiński.
Orlik w trzech meczach do tej pory także odniósł jedno zwycięstwo pokonując Bór Oborniki Śląskie 27:23, a przegrał m. in. ze Spartakusem Buk. Sobotni mecz będzie więc nie tylko walką o punkty, ale również szansą na ugruntowanie swojej pozycji w tabeli i oddalenie się od strefy zagrożenia, bo choć są drużyny takie jak Tęcza Kościan czy Wolsztyniak z zerowym dorobkiem, to różnice po 4 kolejkach są minimalne.
Trener Ireneusz Łuczak wierzy, że jego drużyna, po trudnym początku sezonu, jest na dobrej drodze, by pokazać pełnię swoich możliwości. Czy Olimp AZS UZ przedłuży swoją zwycięską passę? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w najbliższą sobotę. 12 października kibice mogą liczyć na emocjonujące widowisko, które rozpocznie się w hali uniwersyteckiej w Zielonej Górze o godzinie 17:00. Wstęp wolny.