W Zielonej Górze pojawili się oszuści wyłudzający pieniądze przez telefon. Jeden z zielonogórzan stracił aż 100 tysięcy złotych, wpłacając je na konta podane przez bezwzględnego oszusta. Przypominamy, że opowieści o tajnych akcjach policji czy wypadkach członków rodziny i kaucji dla prokuratora to perfidne oszustwo.

Zielona Góra. Fałszywy policjant znów zaatakował.
fot. Policja

Zielonogórscy policjanci w ubiegły piątek, 6 listopada, zostali powiadomieni o kolejnym skutecznym oszustwie na policjanta do którego doszło 30 i 31 października. 84-letni zielonogórzanin przez dwa dni pozwolił się zwodzi naciągaczom, którzy opowieściami o „tajnej akcji policji” wyłudzili od niego aż 100 tysięcy złotych przekonując do wpłacenia na podane konta, a także do wyrzucenia gotówki przez okno.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Jak działa fałszywy policjant z Zielonej Góry?

Po raz kolejny schemat działania był podobny: oszust najpierw zadzwonił na telefon stacjonarny, znał nazwisko osoby z którą rozmawia – prawdopodobnie numer telefonu oraz nazwisko znalazł w starej wydanej wiele lat temu książce telefonicznej. Oszust przedstawił się jako policjant z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze, podał swój stopień, imię i nazwisko oraz „numer służbowy”. Polecił starszemu panu zadzwonić na 997 i sprawdzić swoją tożsamość. Pokrzywdzony wybierając na klawiaturze numer 997 i nie kończąc poprzedniej rozmowy cały czas rozmawiał z tymi samymi oszustami – oczywiście tożsamość fałszywego policjanta została potwierdzona.

Mężczyzna w słuchawce przekonał starszego pana, że musi pomóc policji w tajnej akcji – oczywiście jest to kłamstwo, bo policjanci nie angażują osób postronnych w żadne akcje. Oszust sprytnie wyłudził od starszego pana numer telefonu komórkowego – od tego momentu miał go cały czas pod kontrolą. Wypytał pokrzywdzonego o konta bankowe i jakie ma oszczędności, poinformował oczywiście, że to właśnie w tym banku policjanci namierzyli szajkę, która okrada konta klientów.

Pouczył starszego pana, że ma pilnie wypłacić 50 tysięcy i przekazać policjantom żeby zabezpieczyć pieniądze. Pokrzywdzony w trakcie wizyty w banku miał cały czas telefon komórkowy przy sobie z trwającym połączeniem z oszustem, który słyszał rozmowę z pracownikami banku. Okazało się, że starszy pan mógł wypłacić jedynie 20 tysięcy ze swojego konta. Mimo pytań pracowników banku, dlaczego wypłaca oszczędności, czy nie został przez nikogo do tego zmuszony, czy to nie policjant kazał mu wypłacić pieniądze, starszy pan zmanipulowany przez oszusta i przekonany, że bierze udział w tajnej akcji nie przyznał się do faktycznego celu wypłaty.

Po powrocie do domu oszust przekonał pokrzywdzonego, że to właśnie pracownica tego banku współpracuje z szajką i że starszy pan powinien jak najszybciej wykonać dwa przelewy na podane konta żeby zabezpieczyć resztę pieniędzy. Pokrzywdzony zrobił dwa przelewy na 30 i 50 tysięcy złotych. Następnie przekonał go jeszcze, że po wypłaconą wcześniej gotówkę przyjdzie tajny policjant, a starszy pan powinien wyrzucić pieniądze w reklamówce przez okno. Rzeczywiście wieczorem pokrzywdzony wyrzucił reklamówkę, którą odebrał mężczyzna w kurtce z kapturem.

Perfidny oszust jeszcze uspokoił starszego pana, że następnego dnia wszystkie pieniądze będą zwrócone na jego konto, a do domu przyjdzie policjant z protokołem z akcji. Kiedy nikt się nie pojawił i pieniądze nie zostały zwrócone, pokrzywdzony zdecydował się zawiadomić zielonogórskich policjantów, którzy będą prowadzić czynności w tej sprawie.

- REKLAMA -