Radiowy głos, wrażliwość na muzykę i poezję, znakomite poczucie humoru i wielki dystans do siebie. Ainer – „na mieście”, czyli w Krakowie mówią o niej, że to Anioł z sercem na dłoni…

"Ainer" Renata Jędysa
Renata Jędrysa „Ainer” – fot. materiały autora, Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz

Renata Maria Jędrysa jest autorką i realizatorką radiowego cyklu Krakowskie wieczory z Ainer. Na rzecz propagowania kultury niszowej działa także prowadząc spotkania poetyckie, ponadto sama pisze wiersze, podobno poczyniła ich dokładnie sześćdziesiąt trzy – znalazły się one m. in. w tomiku Ulotne Słowa, wydanym z T. Wolską-Gęsiarz i K. Dominik i antologii Poezja na Każdy Dzień. Do jednego z utworów Ainer muzykę napisał Marek Cichoń. Ainer to także inicjatorka i uczestniczka wielu akcji charytatywnych.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓
Kim jest tajemnicza, radiowa Ainer?

To po prostu ja – moje imię, tylko pisane od tyłu (Ainer – Renia, Renia – Ainer). To także mój radiowy nick, którym posługuję się podczas prowadzenia audycji w Radio Ty i Ja.

Jesteś autorką radiowego cyklu spotkań z poezją pt. Krakowski wieczór z Ainer. Jak zrodziła się Twoja audycja?

Rzeczywiście Krakowski wieczór stanowi moje autorskie spotkania poetyckie, które mam przyjemność prowadzić dwa razy w miesiącu na antenie radia internetowego.

Kiedy zaczęła się ta przygoda?

Pierwszy taki poetycki rejs pod banderą Radia Ty i Ja odbył się trzy lata temu, a dokładniej 28 grudnia 2017 roku. Bohaterami spotkania byli poeci: Teresa Wolska-Gęsiarz i Piotr Oczkowski, którzy do dnia dzisiejszego, wraz z poznaną nieco później Urszulą Kalecińską-Kucik są moim radiowym trio. To właśnie ta trójka pomaga mi wprowadzić słuchaczy w poetycki nastrój, prezentując swoją twórczość.

Dlaczego poezja? To chyba nie jest zbyt chwytliwe w dzisiejszych czasach?

Kiedy zaczynałam przygodę z radiem, wiedziałam, że samo prezentowanie muzyki to dla mnie za mało. Chyba lubię od czasu do czasu pogadać do mikrofonu. Dużo myślałam nad tematycznymi audycjami, i z racji, że wśród moich znajomych było dość dużo osób piszących, postanowiłam wykorzystać ten fakt. I tak oto powstał Krakowski wieczór.

W trakcie tych spotkań przedstawiam słuchaczom współczesnych poetów, pisarzy, muzyków. Po prostu ludzi z pasją. Z wielką przyjemnością oraz najlepiej jak potrafię, staram się zaprezentować moich gości oraz ich twórczość.

Podobnie jak Ty i ja szukałam tematu, wokół którego oscylują moje wywiady, dlatego nie mogę nie zapytać, czy pandemia Covid-19 miała wpływ na Twoje audycje – np. częstotliwość, treść?

Rzadko poruszam ten temat dobrowolnie. Nie lubię i nie chcę serwować moim słuchaczom kolejnej dawki złych wiadomości „z kraju i ze świata”, gdyż uważam, że jest tego wystarczająco dużo w publicznych mediach.

Moim priorytetem jest, oderwać nas wszystkich od tej szarej i czasem trudnej rzeczywistości.

Oczywiście temat pandemii nie jest tabu. Jeżeli któryś słuchacz poczuje taką potrzebę i chce podzielić się swoimi emocjami, spostrzeżeniami czy też wierszem dotykającym tej problematyki, nie ma z tym problemu. Może to uczynić podczas trwania programu. Audycja bowiem składa się z trzech części – ostatnią tworzą słuchacze. Właśnie wtedy jest czas na połączenia telefoniczne i rozmowę, albo  prezentację wierszy, przekazanie pozdrowień i życzeń dla swoich bliskich.

To bardzo miły czas dla mnie i mam nadzieję, że również dla słuchaczy.

Często podkreślasz, że bez słuchaczy nie byłoby Ciebie…

Jestem szczęśliwa, że są ze mną, bo naprawdę bez nich nie byłoby Ainer.

Myślę, że uzupełniamy się nawzajem i chociaż jesteśmy jak te rozsypane po całym świecie puzzle, to właśnie poprzez te audycje tworzymy jeden wspólny obraz. Logujemy się przecież z różnych miejsc na Ziemi i dzięki tej współczesnej technice stajemy się jedną radiową rodziną. Pomimo dzielących nas kilometrów jesteśmy tak blisko siebie . To jest dla mnie najważniejsze i najcenniejsze.

Cieszę się, że mam tak wielu słuchaczy i z całego serca dziękuję im za obecność.

Ta rosnąca z audycji na audycję frekwencja potwierdza, że moja praca, którą wkładam w przygotowania do każdej audycji, ma sens. I choć to tylko hobby, a nie zarobkowa praca, to czerpie z niej wiele satysfakcji i radości.

Radość daje Ci też pomaganie innym. Nie bez powodu powiedziano mi, że jesteś Aniołem…

O rety! (śmiech!)

Nie uważam tego, co robię dla innych za niemożliwy wyczyn. Ile mogę, tyle pomogę. Tak naprawdę, kiedy pomagasz innym, sprawiasz radość sobie, bo tak miło jest dostać uśmiech od innych. Z audycjami jest podobnie… Przy każdej prezentacji gościa, czy go znam czy nie, staram się o nim powiedzieć coś miłego. Zamykam oczy i wyobrażam sobie daną osobę, a w połączeniu z treścią zawartą w wierszach, maluje mi się jej obraz.

Żebyś Ty wiedziała, ile czasem emocji temu towarzyszy; ile radości sprawić może proste i dobre słowo. U wielu artystów niejednokrotnie wywołałam łzy wzruszenia no i ten uśmiech  – najważniejszy!!! Ta energia działa w dwie strony, więc zawsze połowa jest dla mnie. To prawdziwy zysk, którego za żadne pieniądze nie da się nabyć.

Wracam jeszcze do wiosennego lockdownu i jego wpływu na emisję audycji…

Zdarzyło mi się kilka wolnych dni od pracy zawodowej w czasie lockdownu, jednak w żaden sposób nie ucierpiały na tym nasze radiowe spotkania. Każda audycja bez wyjątku odbywała się w terminie i w żaden sposób czas covidowych obostrzeń nas nie dotyczył. Mamy tę przewagę, że do naszego studia bohaterowie spotkania i słuchacze nie muszą stawiać się osobiście. Wystarczy włączyć stację i już jesteśmy obok siebie w bezpiecznej przestrzeni.

Twój głos, twoje słowa docierają do tak wielu osób… Teraz, te zapisane, mogą posłużyć jako recepta na przetrwanie kolejnych obostrzeń, które ciągną się już niemal rok…

Recepta…, hm…

Na pierwszym miejscu witamina C i D, do tego herbata z miodem, imbirem i sokiem malinowym i koniecznie kontakt z przyjaciółmi (śmiech!).

Po drugie ograniczyć oglądanie TV, gdyż nieustanne  przebywanie w atmosferze dramatyzmu nie wpływa na nikogo korzystnie. Owszem, należy sprawdzać raz na czas dane dotyczące liczby zachorowań, ale na tym koniec.

Każdy człowiek powinien znaleźć sobie jakieś hobby. Nadmiar nudy potrafi sprowadzić nas na manowce, a stamtąd czasem trudno wyjść.

Ponadto należy jak najwięcej się uśmiechać i odwzajemniać ten gest, który potrafi zdziałać cuda.

No i na koniec, oczywiście….  duża dawka Radia Ty i Ja – co najmniej dwa razy w miesiącu po cztery godziny.

A już najlepiej i najkorzystniej z Ainer!!! Czy tak?

O tak! (Śmiech!) Myśle że, to marzenie każdego radiowego prezentera, mieć cudownych i wyrozumiałych słuchaczy, którzy będą wracać na nasze audycje.

Reklama: