To był jeden z moich najtrudniejszych wywiadów w dotychczasowym cyklu, gdyż ciężko rozmawiać o artystycznej reakcji na pandemię z osobą, która tego rodzaju dyskusji nie podjęła. Można zatem powiedzieć, że reakcją był jej brak. Współpraca była… dobra, ale rozmówca zbaczał z tematu.
Zdecydowanie lepiej (śmiech!) wywiązał się jakieś dwa lata temu ze swojego zadania, kiedy to miałam zaszczyt na okładce książki mojej i Małgorzaty Jurkowskiej Nasze prywatne bohaterki. Jesteś jedną z nich…, zamieścić recenzję jego autorstwa.
Piotr Oczkowski jest postacią nietuzinkową. Rozmowa z nim to wejście do świata pełnego interesujących refleksji nad konstrukcją dzisiejszej rzeczywistości, ale też zadumą nad lotem… liścia na wietrze. Cóż… w tym kontekście nie bez znaczenia są słowa samego poety, który zachęcając do lektury jednego ze swoich tomików napisał: „Niepokorny skorpionek i jego przemyślenia. Zapraszam do lektury. Jak zainwestowane pieniądze zwrócą się w postaci satysfakcji z czytania – to super. A jak nie. No cóż… Życie”.
Piotr Oczkowski
Piotr Oczkowski, lat 43, od prawie zawsze mieszka w Chrzanowie. Ponad 20 lat temu podjął pracę w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie. Pracuje tam z dumą aż do dzisiaj. Pisać zaczął chyba w liceum, lecz szybko to zarzucił. Właściwie nie pamięta, od kiedy. Na pewno 4 lata temu. Nawet ponad.
Jego wiersze to eksplozja różnorodnych uczuć, będących reakcją na świat i ludzi – nierzadko to poczucie osamotnienia, ale wkrada się też i polityka (sporadycznie!). Nie zgadza się na przebieg życia, prądów. Zawsze ma własne zdanie i mimo zapędów romantycznych, próbuje myśleć racjonalnie. Wydał około 13 tomików. Pierwsze zaczynały się od W.A.P.Oego i kolejna część I, II, III, IV…., potem tytuły: Przyszłość z teraźniejszością, Nadal trwam. Piotr Oczkowski często jest gościem wieczorów poetyckich w Chrzanowie w MOKSiRze i Cafe Magii, ale też bywa w Krakowie – Pod Katarynką. Pandemia przekreśliła niestety Piwnicę Pod Baranami. Wiersze, które napisał Piotr Oczkowski czytane są też w audycjach radia Ty i Ja (Krakowski wieczór z Ainer), w których niekiedy występuje on osobiście.
Ponadto Piotr Oczkowski to dumny ojciec dwójki dorastających dzieci. Autor przepięknych fotografii. I cały czas… pisze, pisze, pisze. Kiedyś należał do różnych grup poetyckich na FB, lecz…, jakby to powiedzieć, wzajemna adoracja popsuła ich czar!? (śmiech!)
Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz: Wiesz, że jesteś pierwszą osobą spośród moich rozmówców, która nie zareagowała twórczo na lockdown?
Piotr Oczkowski: Tak jakoś wyszło…
Moja teza (pewnie do obalenia): Twój brak reakcji artystycznej na lockdown wynikał z tego, że nie musiałeś spędzić go w domu, zamknięty w czterech ścianach…
Lubię siedzieć w domu, szczególnie, że z okna widzę ogród, mogę też wyjść na podwórko… (uśmiech!) Pracuję w domu kultury, którego nie zamknięto. Przemieszczałem się między działami… Zresztą obecnie też działamy, chociaż fundusze się kurczą, a cały powiat jest na czerwono – coraz więcej obostrzeń… Miałem wiosną świadomość powagi sytuacji, jednak starałem się nie wpuszczać tych negatywnych informacji, płynących z zewnątrz, do mojego świata twórczego. Wiem, że niektórzy ludzie wykorzystują aspekty sytuacyjne w swojej poezji, ale ja do nich nie należę. Nie potrafię tworzyć na określony temat i nie chcę tego robić… Poza tym nie idę z prądem, tylko pod prąd… a może jestem jak ten bohater grany przez Karola Strasburgera w filmie Jerzego Antczaka… Jak się nazywają inaczej lilie wodne?
Masz na myśli nenufary zrywane przez Józefa Toliboskiego dla Barbary… Jedna z najpiękniejszych scen polskiego kina…
O właśnie… to chyba jestem jak ten Toliboski. Ludzie starają się tworzyć poezję „nowoczesną”, natomiast Piotr Oczkowski niekoniecznie – jest nieco starodawny, niemodny…
Archaiczny, gdyż piszący od serca?
Chyba tak. Coś mi przychodzi na myśl, więc tworzę wiersz. Nie dorabiam wielkich ideologii.
Zamknięty w swoim świecie, ale nieodrealniony…
Nie lubię, kiedy ta granica jest przekraczana i doradzam innym, by podobnie podchodzili do życia i świata, do tego wszystkiego, co się dzieje wokół nich. Oczywiście może być sytuacja, w której i u mnie przeleje się jakaś czara goryczy, ale wtedy będę starał się nie publikować takich wierszy. Chcę dawać ludziom coś innego, również w czasie lockdownu, niż mają wokół siebie. Czyli… wszędzie motyw pandemii, zatem ja o czymś zupełnie innym…
Zatem dostrzegasz rzeczywistość, ale celowo ją wypierasz… Chyba mi z Tobą po drodze…
Oczywiście. Coraz częściej widzimy, że ludzie krzywo na siebie patrzą. Przykładowo… wychodzę z domu bez maski, zwyczajnie zapomniawszy o niej, i czuję ten wzrok innych na sobie – zdziwienie, agresję… Presja społeczna jest tak duża, że ją wyciągam i zakładam. W chwili obecnej antagonizowanie ludzi jest tak intensywne, że zaczynają się „żreć” o głupoty, a w tzw. międzyczasie dzieją się zupełnie inne rzeczy w… polityce.
Zaczynam coraz wyraźniej widzieć dwóch Piotrów…
Jeden twardo stąpa po ziemi i wszystko go denerwuje (delikatnie mówiąc), a drugi to marzyciel, który siedzi z piórem w ręku. Oni czasem ze sobą rozmawiają. Poeta do realisty nierzadko mówi: „Chłopie, po co ty się tak tym przejmujesz”.
Czy czas pandemii pokrzyżował jakieś Twoje plany wydawnicze?
Nie miałem takich planów w tym czasie z różnych powodów – Covid nie był jednym z nich.
Jesteś obok tego całego szaleństwa, choć ono dotknęło Twojej rodziny (sytuacja z córką, której z powodu sytuacji pandemii odmówiono właściwego leczenia, co zagroziło jej życiu). Ale może masz jakąś własną receptę na poradzenie sobie w tych trudnych czasach?
Nie czuję się osobą, która jest opiniotwórcza, ale… skoro pytasz… Najprościej byłoby powiedzieć: wyłącz TV, oddychaj świeżym powietrzem, pomódl się, nie trać nadziei. Ale… to byłyby slogany. Nie mam chyba na Twoje pytanie odpowiedzi…
Ale… kilka złotych myśli „wpuściłeś” do Sieci (czasem miały autorów, czasem nie), czyli jakiś przekaz „podprogowy” (śmiech!) był…
Piotr Oczkowski: Jak to mówię: lampa się włączyła i wyłączyła.
I z tym Państwa zostawiam, ponieważ… poeta nie wytłumaczył, co miał na myśli…