Są tacy artyści, w których muzyce zawsze obecne są promienie słońca. Kostek Yoriadis jest to chyba mitologiczny Helios – inspiruje. Jego kompozycje rozgrzewają nasze serca już od pierwszych dźwięków.

Muzyk, wokalista, kompozytor - Kostek Yoriadis i jego działalność artystyczna podczas lockdownu i pandemii COVID-19
Kostek Yoriadis – fot. materiały autora, Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz

Konstanty Yoriadis to muzyk, wokalista, trębacz, klawiszowiec, kompozytor, producent. W jego żyłach płynie grecka krew, co sprawia że w branży uznawany jest za postać charakterną i… bezkompromisową?! Karierę muzyczną rozpoczął w latach 80-tych, ale szerzej dał się poznać dopiero w kolejnej dekadzie minionego stulecia. W ubiegłym roku Jego płyta Earth nagrana z zespołem Human obchodziła 20-lecie wydania, ponownie ciesząc się niesamowitą popularnością i znakomitym odbiorem.

↓ Kontynuuj czytanie po reklamie ↓

Choć lockdown i pandemia odbiły się na planach zawodowych artysty, on sam nie poddaje się, a my co jakiś czas dostajemy dawkę pozytywnej energii w postaci owoców kolejnych projektów realizowanych przez muzyka.

Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz: 4 kwietnia 2020 Wojciech Mann opublikował na Twojej osi czas interesujące fotografie sprzed lat, opatrując je komentarzem: „Nuda czyni cuda – efekt kolejnych wykopalisk. Kostek, co Ty na to?” Czy w tejże lockdownowej „nudzie” udało się ustalić, z kiedy pochodzą zdjęcia i w jakich okolicznościach zostały wykonane?

Kostek Yoriadis: Fotografie, które „wrzucił” Wojciech, mocno mnie zaskoczyły – rok 1992, może 1993. To był jakiś wypad z kolegami muzykami za miasto. Ognisko, pieczenie kiełbasek, śpiewy…

 “(…) pożegnaj ją, pożegnaj Aleksandrię, którą tracisz?” / Że opuszcza Bóg Antoniusza, K. Kawafis/. Czy publikacja tego wiersza wiązała się z wprowadzonym lockdownem?

Kostek Yoriadis: Tak, to zdecydowanie wiązało się z lockdownem, który zmienił nasz dotychczasowy status egzystencjonalny. Zapoznałem się z opiniami wielu ludzi, dotyczących obecnego zjawiska, i podzielam te, według których wszystko to nie będzie trwało rok czy dwa, ale kilka dłuższych lat. Obecnie panuje wielki bałagan, jedna wielka niewiadoma, mimo iż niby jest szczepionka i każdy jakoś próbuje sobie radzić, improwizować…

W maju 2020 opublikowałeś też słowa G. Orwella o mówieniu prawdy, potem S. Mrożka? Jakaś forma przesłania?

Kostek Yoriadis: Ponownie potwierdzam. Podpisuje się pod tym, co obaj napisali. Zgadzam się z ich przelanymi na papier przemyśleniami. Opublikowałem te treści, gdyż rzeczywiście pragnąłem dać coś ludziom do zrozumienia; może skłonić do myślenia krytycznego, refleksji…

Wiosenny przymus zamknięcia w domach pokrzyżował z pewnością jakieś Twoje plany zawodowe?

Kostek Yoriadis: Nie chce się skarżyć, uważam, że należy mimo wszystko zachować pogodę ducha. Cała ta sytuacja bardzo dotknęła branżę muzyczną, która nie może liczyć na pomoc i do dnia dzisiejszego nikt się nie upomina o tę grupę, tak jak i o inne grupy zawodowe, które być może mają jeszcze gorzej. Artyści zostali jak te „dzieci niczyje”.

Oczywiście problem nie dotyczy tylko Polski, ale właściwie całego świata. Nie wiadomo, kiedy ta recesja się skończy. Nagle wszystko się zmieniło, zniknęło. W pierwszej kolejności, tak myślę, ludzie walczyli o swoje ogniska domowe, podstawowy byt, wszelkie ambicje zawodowe (niezależnie od wykonywanej pracy) zeszły na dalszy plan.

Wspominasz o ognisku domowym. Od razu na myśl przychodzi mi „Twoja” Grecja?

Kostek Yoriadis: Bardzo często jeździłem w moje rodzinne strony. Mieszkałem też w tym kraju pięć lat na stałe. Niestety teraz nie byłem ani na Wielkanoc ani w okolicach września – jak miałem w zwyczaju bywać. Jest to smutne, ale nie pozwalam sobie na ciemne myśli, psujące nastrój. Niestety my o niczym nie decydujemy, a ja próbuję pozostać optymistą…

Niektórzy artyści przerzucili swoją aktywność artystyczną do Internetu. Jak było z Tobą?

Kostek Yoriadis: Nie robię tego, choć nie krytykuję innych i nie widzę w tym nic złego. Każdy ma własne podejście. Dla mnie brak interakcji z publicznością sprawia, że takie wydarzenia są martwe. Nie wziąłbym w tym udziału.

W maju (dokładnie trzynastego) na FB w komentarzu do postu napisałeś, że realizujesz projekt muzyczny z Anthimosem Apostolisem i Jorgosem Skoliasem.

Kostek Yoriadis: To są muzycy z tzw. najwyższej półki. Anthimos jest znakomitym gitarzystą i multiinstrumentalistą, członek zespołu SBB. Już jako młody chłopak grał z Czesławem Niemenem właśnie w tej grupie. Jorgos to wybitny wokalista, kompozytor i autor tekstów; postać powszechnie znana na scenie jazzowej. Mówią o nim, że jest mistykiem głosu.

Praca z nimi stanowi niebywałą przyjemnością. Jestem nią poruszony, ale także i tym, że udaje nam się robić coś tak niezwykłego w tych trudnych czasach.

A Twój projekt funkowo-soulowy?

Kostek Yoriadis: Umieściłem na YouTubie różne utwory jako Yoriadis Band, ale na razie te działania są wstrzymane. Z własnej kieszeni zainwestowałem w ten projekt. Chciałem pokazać zdolnych, młodych ludzi. W dzisiejszych czasach duże firmy fonograficzne nastawione są na komercję, działalność biznesową, a nie promowanie talentów.

Szkoda, że wiele osób zadowala to wszechobecne prostactwo aranżacyjno-melodyczne. Dla mnie współpraca z kimś, kto narzucałbym mi, co mam robić, jest nie do przyjęcia. Odrzuciłem sporo propozycji właśnie z tych względów. Nie chce w czymś takim uczestniczyć i być z tym kojarzony.

Pierwszy lipca: Yoriadis Vibes i Daria Marx Make moves. Twoja kompozycja i aranżacja. Bardzo pozytywny odbiór w Sieci – mnóstwo wyświetleń, polubień, udostępnień… Kolejne utwory to również świetne recenzje!

Kostek Yoriadis: To jest właśnie materiał z projektu, o który zapytałaś. Oczywiście cieszy mnie każdy fakt pozytywnego odbioru mojej twórczości, jednak zdecydowanie maksimum satysfakcji czuję po zakończeniu pracy w studio, kiedy już wiem, że mam za sobą tzw. kawał dobrej roboty. 

Nie robię niczego po to, by komuś się przypodobać, trafić do jakiejś grupy słuchaczy – to jest fantastyczny efekt uboczny. Przede wszystkim spełniam moje muzyczne marzenia, a dopiero później jest cała reszta. Nigdy nie kopiuje żadnych trendów; uważam to za naganne.

Kostek Yoriadis – Przez krótką chwilę
W październiku opublikowałeś cudowne video. Twoja gra na fortepianie jako „nuta pozytywnej energii” dla przyjaciół i fanów. Jednocześnie napisałeś „Wszyscy czekamy na lepszy dla kultury (i nie tylko) czas”. Jakie projekty powinieneś obecnie realizować, ale jesienno-zimowe obostrzenia na to nie pozwalają?

Kostek Yoriadis: Po zrobieniu pięciu piosenek zakończyłem projekt funkowo-soulowy. Jest zamrożony, ale zabrałem się, jak już wspomniałem, do pracy nad płytą Fusion.

Ja jestem kompozytorem i robię podkłady, które wysyłam członkom projektu. Oni nagrywają w swoich miastach w studio i odsyłają mi ten materiał. Z powodu pandemii mają więcej czasu, by podziałać ze mną. Wszyscy jesteśmy Grekami, co sprawia, że panuje cudowna atmosfera – robi się cieplej na sercu.

Wróćmy do płyty Earth (Human) i… nie bez powodu. Od początku pandemii piosenki z tego krążka pojawiały się na Twoim FB – publikowali je znajomi, przyjaciele…  Czas pokazał, że są ponadczasowe?

Kostek Yoriadis: Płyta ukazała się w roku 1993, czyli blisko 30 lat temu. Miało to miejsce w czasach, kiedy zespoły „robiły” trzy i pół minutowe kawałki pod radio. Moje kompozycje były dwa razy dłuższe. Zawsze tworzyłem i grałem dla muzyki. Komercja nigdy mnie nie interesowała. Po dziś dzień krążek cieszy się wielkim uznaniem w środowisku hard rockowym i nie tylko. Mogę śmiało powiedzieć, że nikt w Polsce od tamtego czas nie zbliżył się do naszego poziomu.

Mieszkasz w Anglii, więc mogę dodać, że była to w tamtym czasie jedyna polska płyta grana tym kraju. Brytyjczycy też bardzo dobrze ją zrecenzowali.

Twój pomysł, może recepta, na przetrwanie lockdownu, pandemii, restrykcji  – może chciałbyś się czymś podzielić ze swoimi fanami, czy też dodać im otuchy w kilku słowach?

Kostek Yoriadis: Trzeba znaleźć w sobie słońce. Pomocna jest też miłość i pozytywne nastawienie. Nie mam sensu spoglądać wstecz i zastanawiać się nad tzw. rozlanym mlekiem. To niczego nie zmieni…

Reklama: